Chińskie jedzenie zaskoczyło nas swoją różnorodnością smakową oraz tym jak szybko można je przygotować (dla przykładu w Indiach czekaliśmy od pół do godziny na danie tutaj góra 10-15min.)Wszystko co wcinamy w Chinach jest naprawdę wyśmienite.Niektóre potrawy może nie wyglądają apetycznie ale i tak są smaczne.
W Europie próbowaliśmy jedynie chińszczyzny z fast foodów,która znacznie odbiega od tego co tutaj spożywamy.Tamte jedzenie jakby było dostosowane do europejskich żołądków a tu kosmos smakowy (czasami też rewolucja żołądkowa-przypadek Moniki).
Kantońskie żarcie jest kozackie a w szczególności potrawa,która wyglądała jak nasze polskie naleśniki.Różniła się jednak tym,że zamiast mączanych placków były ryżowe a farsz to przeważnie mięso,grzyby,krewetki...pycha