Aby dostać się z Railay do Krabi musieliśmy płynąć łodzią.Nie ma innej drogi lądowej miedzy tymi dwiema mieścinami.Tak więc dopłyneliśmy do Krabi spokojnego,ospałego miasteczka,w którym spędzimy ostatnie chwile w składzie 3 osobowym.W regionie tym zauważalna jest dużo część społeczeństwa wyznającego Islam.Pojawiają się meczety,których wcześniej nie widzieliśmy w Tajlandii.Najwięcej jest ich na obrzeżach miasta.
Motorkami wynajętymi z naszego guesthouse'a zwiedziliśmy okolice.Pojechaliśmy na zachód do Ao Nang z myślą o ostatnim plażowaniu.Jedynie w samym miasteczku była taka możliwość.Na reszcie plaż był odpływ sięgający dobre kilkanaście metrów.
Ostatni wieczór w Krabi spędziliśmy w barze/restauracji w naszym g-h.gdzie żegnaliśmy się z Radziem.Kolejnego dnia każdy rozjechał się w swoją stronę.Radek do Bkk skąd miał lot do Uk a my pognaliśmy na południe w stronę Malezji.