Z Kuala Besut płynie się speed boat'em na niebiańskie wyspy(Pulau Perhentian - bilet 70RM w dwie strony + 5 za wstęp).Dopłyneliśmy na Long Beach mieszczącej się na mniejszej wyspie (Kecil).Tam znaleźliśmy chatkę-bungalow w "Lemon grassie"(40RM)
Na wysepce jest kilka cudnych plaż,woda kryształ,widoki fantastiko.Jedyna rzecz,która nam się nie podoba to ceny miażdżące naszą dzienną budżetówkę.
Niektóre plaże na wyspach są nieskazitelnie czyste,drobny piasek wyglądający jak mąka.Najlepsza to Turtle Beach mieszcząca się na dużej wyspie (Besar).Odludna plaża,piaseczek idealny,woda perfekcyjna.Można dopłynąć do niej taxi-łajbą drogi lądowej brak-sprawdziliśmy .
Przy plaży nie ma żadnych ośrodków,byliśmy sami.Jedynie od czasu do czasu podpływały łódki z chętnymi do nurkowania wśród rafy koralowej.
Całe wyspy są perfekcyjne do nurkowania i snorkelingu (pływanie z maską i rurką na powierzchni wody).
Mogliśmy podglądać nowe gatunki rybek i "kiszek dennych"w końcu udało nam się podejrzeć pływające baby rekiny mierzące około 60cm.Byliśmy dość zdziwieni bo na plaży której się znajdowaliśmy podobno obserwuje się żółwie,a tu taka niespodzianka.Musimy przyznać że mieliśmy lekkiego cykora bo chwilę wcześniej Łukasz rozciął sobie delikatnie palec u nogi.Plastra nie mieliśmy,więc palec mógł być zapisany na straty,mały widocznie był najedzony,palca nie odgryzł i bez zainteresowania się nami odpłynął w inne miejsce.