Melaka jest historycznym prowincjonalnym miasteczkiem o które toczyły się boję europejskich najeźdźców - Portugalczyków,Holendrów i Brytyjczyków.Ich wpływy widoczne są w architekturze,kościoły katolickie (portugalskie)oraz widoczne przy nadbrzeżu szeregowce brytyjskie..Rzeka Melaka i pływające po niej łódki przypominają kanały holenderskie.
To właśnie z Malaki w XV w.,dzięki arabskim kupcom islam rozprzestrzenił się na cała Malezję.
W mieście znajduje się całkiem spora dzielnica chińska i mniejsza indyjska jak to już w większości miast malezyjskich.
Ważniejsze zabytki skupiają się w obrębie głównego placu.W ciągu jednego dnia można wszystko obejść lub zjechać rikszą.Nigdzie nie widzieliśmy tak bogato zdobionych rikszy oraz tak głośnej muzyki wydobywającej się z tych pojazdów.Dla chcących pogłębić swoją wiedzę historyczną jest wiele muzeów.
Melaka ma dostęp do morza ale niestety woda nie nadaje się do kąpieli jest zmącona,śmierdząca w dużej mierze przez port i statki dobijające do niego.Czyste plaże dobre do kąpieli są poza miastem na wysepce Pulan Besar około 20km na południe.Nie omieszkaliśmy sprawdzić i miejskim autobusem pojechaliśmy do Anjung Baju skąd odpływają promy.Niestety promy pływają bardzo rzadko i nie miało by sensu płynąc tam tylko na niecałą godzinę.
Sielankowy klimat Melaki sprawił,że zostaliśmy tu dłużej o 3 dni niż planowaliśmy.Jednocześnie Melaka stała się naszym ostatnim przystankiem w Malezji przed wjazdem do Singapuru.
Przed przyjazdem do Malezji nie zdawaliśmy sobie sprawy,że jest tu taki mix kulturowy.Jesteśmy pod wrażeniem,że tak różne kultury potrafią współżyć bez żadnych konfliktów.
Normalnością jest widok prawie całkowicie zakrytych muzułmańskich dziewczyn a tuż obok pół nagich Chinek.W niektórych miejscach mogliśmy powrócić wspomnieniami do Indii i Chin,poczuć te same zapachy,smaki i przyjrzeć się tym samym rytuałom odprawianych w ich świątyniach.