ParePare - miasto portowe,zaśmiecone,brak plaż.Odsetek turystów zerowy co się wiązało z ciągłymi zaczepkami miejscowych.
Do ParePare przyjechaliśmy z myślą popłynięcia statkiem na Borneo.Po raz kolejny byliśmy jedynymi białymi na pokładzie.Z ParePare do Nunukan płyneliśmy 54h (nowy rekord:)Na pokładzie panował podobny klimat jak na poprzednim promie do Makassaru,w środku tłoczno i duszno my spaliśmy na zewnątrz tuż obok kapitanki.Kapitan wraz z załogą nie mieli nic przeciwko,że jako jedyni tam jesteśmy,nawet zrobili nam kawkę.W nocy gdy rozszalała się burza ich szybka reakcja uratowała nas przed zmoknięciem.Zgarneli nas do kabin dla załogi,gdzie nikt nie ma wstępu.Wszystkie kabiny były pozajmowane,ale nam wystarczył kawełek suchej podłogi na korytarzu.Było czysto,cicho i sucho.Mogliśmy spokojnie uderzyć w kimono.Z rańca musieliśmy się przenieść znowu pod kapitankę i tam przesiedzieliśmy kolejną dobę,nabierając siły na kolejne wojaże.Trasa promu wiodła przez Balikpapan i Tarakan,gdzie były dwu godzinne postoje.W nocy przekroczyliśmy równik.