Geoblog.pl    trampy    Podróże    Ameryka Południowa i tam gdzie nas trampy poniosą    koniec krańców
Zwiń mapę
2013
11
paź

koniec krańców

 
Argentyna
Argentyna, Ushuaia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16490 km
 
Decyzje o locie do Ushuaia podjeliśmy spontanicznie zaraz po sprawdzeniu połączeń autobusowych.Ceny nie różniły się zbytnio od cen lotów,a ponad 3000km w autobusie średnio nam się widziało + przesiadki.Z tego wyszła najkrótsza podróż i zarazem najdalsza odległość z dotychczasowych(3.5h=3000km)

Przed wylotem z Buenos dowiadywaliśmy się w informacji turystycznej jak można dojechać z centrum na lotnisko.Wyjścia są dwa:taxą około 300 peso lub turystycznym autobusem 200 peso+ dojazd taxą do przystanku około 30 peso.My zrobiliśmy myk na cwaniaka albowiem pojechaliśmy metrem ile wlezie do ostatniej stacji w kierunku lotniska i stamtąd wzieliśmy taxe-łącznie 140 peso.

Na lotnisku zcykani wagą naszych bagaży(przy zakupie biletu nie była jasno sprecyzowana waga) podeszliśmy do kasy odprawy.Pytamy - limit 15kg ... bagaż Moniki 17,5kg przeszedł,21kg Łukasza również,zdziwieni olewką odprawiającej nas laski,przeszliśmy dalej do sali odpraw.Prześwietlili nasze podręczne bagaże bez większego zainteresowania,nie obchodziło ich nawet pykanie rzeczy metalowy jak przechodziliśmy przez bramkę.Spodobało nam się ich olewcze podejście do sprawy bez zbędnych macanek jak to bywa w Europie.Może to właśnie urok linii krajowych.
Pozostała nam jeszcze godzina do odlotu i jeszcze chcieliśmy coś przekąsić.Jak zobaczyliśmy ceny żarcia oferowane przez jedyną restauracje pozostaliśmy przy ciasteczkach,orzeszkach i zaparzonej yerbce(kanapka 70 peso,małe pivko 40 peso,0.5l woda 20 peso).
Czekaliśmy na odlot,gdy w pewnym momencie usłyszeliśmy z głośników nasze nazwiska.Zdziwieni o co biega podeszliśmy do biurka obsługi lotów

- czy macie w plecaku butle z gazem - pyta kierownik
- tak mamy gaz campingowy- odpowiadamy
- to prosze ją stamtąd usunąć bo takie rzeczy stwarzają niebezpieczeństwo podczas lotu - orzekł

Łukasz pomaszerował za kobitą z obsługi,która poprowadziła go do bagażu.Tam po wyrzuceniu butli zaraz wrócił.
Po chwili wzbiliśmy się w powietrze.Na pokładzie samolotu pośród kanałów muzycznych do odsłuchiwania znalazł się jeden kanał z Pearl Jam który w podróży smakuje najlepiej.Lot przyjemny.Ale jakie mieliśmy lądowanie,że ho ho nad samiuśkimi ośnieżonymi szczytami.Łoboże żeby tylko samolot nie zahaczył o wznoszące się stożki gór,które miejscami były wyżej od nas.
Na lotnisku wyszło małe zamieszanie z Łukasza plecakiem.Przez ceregiele w Buenos plecak leciał w luku tam gdzie przewożą wózki dziecięce itp.
Po wyjściu z lotniska od razu dopadł nas chłód,na około rozpościerały się ośnieżone góry.
Szybko ogarnęła nas wewnętrzna radość spowodowana miejscem do którego dotarliśmy - "koniec świata".

Naprawdę tu jesteśmy!!!


Camping który wypatrzyliśmy wcześniej w necie okazał się jeszcze zamknięty(za wcześnie 2 tyg.)Po przechadzce po mieście znaleźliśmy w końcu hostel na naszą kieszeń w którym zostaliśmy kilka dni.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2013-10-23 08:36
ale superrrrrrrr!!!
 
 
zwiedzili 17% świata (34 państwa)
Zasoby: 185 wpisów185 321 komentarzy321 3055 zdjęć3055 64 pliki multimedialne64