Do Vang Vieng zajechaliśmy tylko w jednym celu,dać ostro w tubę na tubie i na maxa poszaleć.Jest to najbardziej imprezowe miejsce w Laosie.Vang Vieng słynie z tubingu-spływów na traktorowej dętce.
Spływ zaczyna się od wstępnego shota w pierwszym barze dla oswojenia się z wodą i atmosferą.Co sto metrów jest bar,który ma w swojej ofercie free shoty z laotańskiej whisky lub darmowego jointa,ślizgawki,huśtawki i liny z których można skakać prosto do wody.Wszędzie leci głośna muza,ludzie szaleją,tańczą,atmosfera udziela się wszystkim łącznie z barmanami.Jedna z lepszych imprez na której byliśmy w Azji.
Fajnym wynalazkiem jest drink-wiaderko.Po takim wiaderku to już liny nie są potrzebne żeby polatać.
A dalej to gdzie tuba poniesie..............