Z Bkk do Ko Pha Ngan jechaliśmy 12h.Kupiliśmy bilety na nocny autobus(530B)którym udaliśmy się najpierw do Surat Thani tam mieliśmy przesiadkę,podjechaliśmy do portu skąd popłyneliśmy speedboat'em do Ko Pha Ngan z postojem na Ko Samui.Podróż na wyspę była długa i męcząca.
Gdy dotarliśmy na wyspę przy porcie czekali już taksiarze ,którzy kasują 100 bathów od łebka za przemieszczanie się po wyspie.Nawet nie ma mowy o targowaniu się nigdy nie zchodzą z ceny.Mafia taxówkowa rządzi na wyspie (pewnie jak w całej Tajlandii)Tuk-tuk taxi podrzucił nas na południowy cypel Hat Rin.Znaleźliśmy tam resort na naszą kieszeń.W Paradise bo taką miał nazwę wytargowaliśmy 250B za pokój.Była to najlepsza i dostępna opcja trzeba jeszcze tutaj zaznaczyć,że jesteśmy we trójkę.A wynajęcie najtańszego pokoju bywa problemem.W resortach,hotelach nie zawsze sie godzą raczej chcą żebyśmy wzieli 2 pokoje.Tak więc w Paradise przymróżyli oko na to i pozwolili nam spać we 3 w jednym pokoju.Chwała im!Mieliśmy 100m do plaży na której każdego miesiąca odbywa sie Full Moon Party.Na party spóźniliśmy się bo pełnia była kilka dni wcześniej ale mimo to imprezy na plaży były codziennie.Szkoda tylko że w wydaniu disco-pop.