Z lotniska taxą (30Reails) dojechaliśmy do Boa Viagem,gdzie znaleźliśmy najtańsze lokum w mieście(meta dla lubiących rozkosze seksualne,wynajem pokoi na godziny) 44Reails za pokój z łazienką bez okna,wiatrak przysufitowy.Początkowo miał być couch lecz koleś za późno dał znać-trudno.
Komunikacja z recepcją znikoma,nasz portugalski zerowy i jego angielski 0 sprawił,że dogadaliśmy się w pełni.Zostaliśmy na dwie noce.
Recife moloch bez charakteru.Wzdłuż kilku kilomertowej plaży ciągną się wieżowce.Na plaży ruch spory,wszędzie leżaki z pobliskich bud z piwkiem i przekąskami.Przyjemna brazylijska nuta słyszalna jest na okrągło.
Warte zobaczenia jest pobliskie miasteczko Olinda.XVI wieczne kolonialne budownictwo.Sporo saloników z przeróżnymi rękodziełami - przyjemne.Chyba większość molochów posiada takie miejsca kulturalne itp.żeby turyści mieli gdzie się podziać.
pierwsze wrażenia z Brazylii:
-ludzie naturalni,pozytywni,bardzo pomocni pomimo bariery językowej
-mało ludzi pali fajki
-uczciwi,nie chcą nas naciągać
-muza non-stop słyszalna-niezależnie czy to sklep muzyczny czy drogeria.Przy wejściach do sklepów wystawione duże głośniki.
-czujemy się bezpiecznie wbrew panującemu przekonaniu,że w Brazylii napadają i okradają(nie kusimy losu i nie szwędamy się nocą podejrzanymi uliczkami)
-niestety jest drogo