Metrem czyli podmiejską kolejką o dziwo za darmoszkę podjechaliśmy do rodoviaria czyli bus station oddalonego o 8km poza centrum.Spodziewaliśmy się młynu ludzi a tu spokój.W każdym kierunku Brazylii inna firma przewozowa sprzedająca bilety.Bez problemu zakupiliśmy bilet nocny do Salvadoru(126R$)
Jadąc 14h obserwowaliśmy jak biednie żyją tu ludzie.Domy wprawdzie większość z cegły lecz jeden przy drugim.Polskie blokowiska przy tym wyglądają luksusowo.
W przewodniku piszą że Salvador to największe czarne miasto poza Afryką . . . hm . . . może kiedyś tak teraz wszystko się przemieszało i miasto nie różni się zbytnio kolorem ludności od Recife.
Do starówki Salvadorskiej z dworca autobusowego (z naszych obserwacji znajduje się zawsze poza miastem) podjechaliśmy jednym autobusem.Nie było łatwo.Z dworca jest kilka platform,łatwo się pogubić,na szczęście nasz portugalski sprawia cuda i zawsze wychodzimy z opresji :-)Na dworcu zaczepiliśmy babeczke z budy radiotaxi ,która napisała nam z której platformy mamy odjechać zaznaczając jedynie platformę nr niestety nie podała,kazała pytac ludzi tak przynajmniej wyglądało z jej gestykulacji.Ok platforme znależliśmy ale z wyborem autobusu było gorzej bo było ich od groma i cały czas podjeżdżały nowe.Naszczęście w takich momentach podchodzą do nas dobrzy ludzie z pomocą.Jakiś typek wczuł się w role i po portugalsku wytłumaczył nam jakim jechać.Poczekał z nami na nasz autobus.Milo z jego strony.
Ulokowaliśmy się na malowniczej starówce do której trzeba wjechać specjalną windą 0.15 R$.(podobno jedyne takie rozwiązanie na świecie)Na starym mieście poza tradycyjnymi sklepikami,restauracjami pokazują się uliczni tancerze capuery.Wszystko żeby choć trochę grosza od turysty uczknąć,chyba tak już musi być,ale jest miło.
W Salvadorze zatrzymaliśmy się w Fusion.Znależliśmy go na stronie hostelworld i bedąc jeszcze w Recife zabukowaliśmy 3 noce.Genialne położenie hostelu w samym sercu starówki.Backpakerski styl fusion sprawia ,że czujemy sie jak w domu, leci non stop muza puszczana przez luzaka-recepcjoniste ogólnie spoko klimat.Generalnie muza dobiega nas zza okna,gdzie są knajpki,pijalnie piwa.Ach Ci brazyle potrafią się bawić,nawet starsze osoby podklaskują,ruszają bioderkami do dziwięków bębnów.
Z Salvadoru pochodzi słynny afro-brazylijski zespół będniarzy Olodum.(do odsłuchania poniżej)Powstały po koniec lat 70,poruszający w tekstach tematy jak walka z rasizmem,prawa człowieka itp.Zasłyneli na całym świecie, dzięki wspólnemu wystąpieniu z Michaelem Jacksonem w "They Don't Care About Us"Olodum udzielał się również na albumie "Roots"Sepultury.