W przewodniku jest napisane - po stronie brazylijskiej rozpościera się piękny panoramiczny widok na wodospady.Lecz po stronie argentyńskiej dopiero można podziwiać prawdziwe show jaki natura sprawiła.
Wybraliśmy bardziej spektakularną stronę gdyż kolejne dni zapowiadały się deszczowo(i tak tez było)
Z terminala autobusowego dojechaliśmy do granicy brazylijskiej (oprócz nas 3 dziewoje ze Skandynawii i parka z Kolumbii)musieliśmy podstęplować paszporty po obu stronach.Zaznaczamy ,że jechaliśmy miejskim autobusem,który cały załadowany był lokalnymi ludźmi(nie mają potrzeby legitymowania się po obu stronach,jeśli muszą wystarczy prawko lub dowód osobisty).Opuściliśmy autobus po stempel,gdy ten w oka mgnieniu trzmychnął w stronę Argentyny.Cieszyliśmy się,że zabraliśmy ze sobą bagaże.Szybko udało nam się złapać stopa,wziął nas brazylijczyk jadący na lunch do Puerto Iguazu.Był bardzo pomocny,poszukał z nami bankomatu i tam nas wysadził.
W PI znaleźliśmy terminal skąd odjeżdżają busy do wodospadów.Oczywiście turystyczny droższy o lokalnym można zapomnieć.70peso w dwie strony.(1peso =0,5zł)
Teren na którym są wodospady jest niesamowicie rozległy.Do miejsc,gdzie są te najpotężniejsze jeździ kolejka.Po parku chodzi się głównie po kładkach umocowanymi nad strumieniami wody,jest przyjemnie.
Kolejka zawiozła nas jeszcze kilka km w głąb parku.To tam są te największe strumienie.Woda spływa z mega mocą,para bije od wodnych ścian.Aby się tam dostać trzeba przejść kładkami około 2km zawieszonymi tuż nad szeroką rzeką.Niesamowite widoki oraz doznania.Było super.