Docieramy na wyspę Ambergris Caye nazwaną Isla Bonita przez Madonnę (do posłuchania poniżej).Zatrzymujemy się w San Pedro najbardziej turystycznej mieścinie w Belize.Nocleg znajdujemy w miarę szybko upatrzony wcześniej w przewodniku.Rzucamy graty i rekonesans po okolicy.Z jednego brzegu na drugą stronę wyspy tylko 200m. Wszędzie pełno melexów. Jakieś 80% turystów to amerykanie.Znajdujemy tanią chińską restauracje- jest dobrze.
Jak to bywa w takich miejscach jest pełno sklepów,restauracji,agencji turystycznych itp.
Główną atrakcją wyspy jest snoorkling.Uważany za jeden z najlepszych na świecie.Takich okazji nie zwykliśmy odpuszczać.Zapakowaliśmy się do motorówki z dwiema starszymi parami amerykanów.Byli mocno zdziwieni,że jesteśmy z Polski.Pod płynęliśmy nieopodal rafy koralowej i nura pod wodę. Za przewodnika podwodnego robił kierowca motorówki.Już na samym początku ukazały się nam dwie ogromne płaszczki-niesamowite.Dalej za przewodnikiem pod płynęliśmy do nory mureny,on ją zanęcił tak żeby ukazała nam się w całości.Duża bestia.Następnie ławica ryb.Później obserwowaliśmy dwa pasące się pod wodą żółwie.Gdy już płynęliśmy do łajby w naszą stronę płynął sporych rozmiarów rekin.Zlękliśmy się co niemiara.Kierowca wcześniej uprzedzał,że pływa tu dużo oswojonych rekinów.
Następny stop to już była zatoczka rekinów.Kierowca zanęcał je rzucając ryby.Momentalnie pod płynęło dobre kilkanaście dużych rekinów plus jeszcze jakieś ryby.
....no to wskakujcie!-krzyknął ....chyba koleś ochu..łeś -pomyśleliśmy,ale patrzymy że jeden odważny amerykanin wskakuję,kierowca nakręca nas że rekiny nie groźne.No dobra raz się żyje wskakujemy.Widok podwodnej szamotaniny tylu rekinów powala.
Świetny snoorkling,wrażeń moc.