W Waranasi jednym z najstarszych miast swiata ruch uliczny wydaje sie byc najgestrzy i najglosniejszy w porownaniu z innymi miastami Indii(Monika stosuje stopery do uszu,najalepsze rozwiazanie na nieustanne wycie klaksonow no i przy okazji nie slyszy sie naciagaczy oferujacych szajs ).Chodzenie po glownych ulicach ze starganami nie nalezy do najprzyjemniejszych.Dopiero gdy udajemy sie blizej Gangesu(tam gdzie mieszkamy)mozna doznac troche spokoju,miedzy bardzo waskimi urokliwymi i zacienionymi uliczkami.
Waranasi uznane za swiete miasto jest najwazniejszym miejscem dla hindusow.Przyjezdzaja tu zarzyc oczyszczajacej z grzechow kapieli.Zaszczytem dla nich jest zostac spalonym tutaj po smierci.Bardzo blisko naszego hostelu znajduje sie jedyne takie miejsce,gdzie pali sie zwloki przez 24h przez ponad 3 tys lat.Nadbrzeze Gangesu i slynne ghaty z niezliczona iloscia schodow i swiatyn robi wrazenie.Szczegolnie fajny klimat panuje wieczorem.Waranasi jest ostatnim miejscem w Indiach,ktore planowalismy zobaczyc .Dzisiaj opuszcza nas Aga.Teskno nam bedzie.
Uwagi:
*w Waranasi mozna kupic tanie ubrania,bizuterie,w wiekszosci miast a szczegolnie na Goa przeplacalismy (czasami 100%)
*sa fajne knajpki z zarciem,gdzie serwuja dania,ktore toleruje nasz zalodek :)
Teraz juz tylko Nepal :D