Już od samej granicy Boliwia witała nas swoją wyjątkowością.Komiczny typek graniczny jak i samo przejście graniczne,nieopodal zdezelowane pociągi.Takie obrazy poprawiały nam humory i tak też już zostało przez cały pobyt w Boliwii.
Gdy dojechaliśmy do Uyuni(całą drogę jak i w miasteczku asfaltu brak)spragnieni na maksa(cała wałuwa i woda była w tamtym plecaku)uraczyliśmy się Paceną -boliwijskim piwem ....ech ....
Uyuni miastczko położone pośrodku pustkowi,niczym szczegõlnym się nie wyróżniające.Za to barwni ludzie zupełnie inni od reszty kontynetu sprawili,że Boliwia nadzwyczaj pozytynie zapadnie nam w pamięci.Oryginalność,styl bycia i naturalność lokalnych kobiet działała na nas jak magnes.Z zaciekawieniem obserwowaliśmy nieśpieszne życie miasteczka.W końcu mogliśmy skosztować lokalnych przysmaków przyżądzanych na ulicy.
Uyuni jest główna bazą wyjazdową na Solar..... o tym w następnym odcinku :-)