3 dniowy tour jeepem po solarze,okolicznych lagunach,wulkanach,gejserach rozpoczęty!
Wyruszyliśmy o 10:30 z Uyuni.
Już przy pierwszym postoju wyszło jaki kit wciskała nam bisneswoman z agencji.Albowiem miał być przewodnik,który choć troche zna angielski.Oczywiście powiedział Helloł i na tym jego umiejętności się zakończyły (basic tak jak rzekła w agencji).Na szczęście jechała z nami włoszka,która tłumaczyła nam wywody gadajãcego coś pod nosem Carlosa - kierowca,przewodnik,kucharz w jednym.Prawdę mówiąc nawet jakby gadał po polsku,cieżko byłoby zrozumieć co on tam pod nosem plumkał.Hiszpańsko języczne dziewczyny miały problem ze rozumieniem go.Carlos nadrabiał jako kierowca-wporzo driver,nikt tak jak on nie ścinał zakrętów wciąż szukając jakiegoś skrutu.Czuliśmy się jak na rajdzie Dakar,który w tym roku przebiega przez Boliwię.
Zaczeliśmy od pobliskiego cmentarza lokomatyw,põźniej wioseczka gdzie wydobywa się i przetwarza sól,dalej danie główne czyli Solar.Niegdyś wielkie jezioro teraz pokrywa je około 5metrowa warstwa soli.Niesamowite miejsce!Jest tak jasno,że można poczuć się jak w niebie :-) Biel bije w oczy-konieczne okulary przeciwsłoneczne.Złudzenia optyczne umożliwiają robienie genialnych zdjęć.Robimy całą serię.Carlos jest profesjonalistą w tej dziedzinie,strzela nam szablon.
Tego samego dnia odwiedzamy wysepkę kaktusową,wyrasta w środku pustyni solnej.Kolejne oszałamiające miejsce.Górzysta wysepka porośnięta różnokształtnymi,gigantycznymi kaktusami.Fotki-masa zdjęć i kimka w hotelu solnym.
Wyjazd z rana,przejżdzamy obok wulkanów,różnokolorowych lagun z zamieszkującymi je flamingami,powalające miejsce.Jedno z piękniejszych,jakie nasze oczy miały radość ujrzeć.Następnie krajobrazy pustynno-górskie.Śpimy wszyscy w 6 osób w jednym pokoju.Jedna toaleta z dwoma kibelkami zero prycha itp.dobrze że tylko jeszcze jedna ekipa spała z nami w tym ubogim przybytku.
Wyjazd przed 6.Na zewnątrz poniżej zera,wschód słońca barwiący skały- poezja.Dojeżdzamy do gejzrów,źródeł termalnych i fikuśnych skał.Odstawiamy jedną z naszych na granice chilijską(można tak też przekroczyć granice)Jeszcze laguny,skałki i powrót do Uyuni.
Przez 3dni ochów i achów nie było końca,zachwycające miejsce jeden z naszych debeściaków w Ameryce południowej.